piątek, 4 stycznia 2013

Duch miasta

Kilkanaście dni temu wywołałem jego ducha pisząc o niedostępnym, wewnętrznym mieście. A w trakcie noworocznego spaceru po Wrocławiu objawił się we własnej osobie. Bohater drugiego planu, magiczny poeta miasta.
(...) Mało kto, nie uprzedzony, spostrzegał dziwną osobliwość tej dzielnicy: brak barw, jak gdyby w tym tandetnym, w pośpiechu wyrosłym mieście nie można było sobie pozwolić na luksus kolorów. Wszystko tam było szare jak na jednobarwnych fotografiach, jak w ilustrowanych prospektach. Podobieństwo to wychodziło poza zwykłą metaforę, gdyż chwilami, wędrując po tej części miasta, miało się w istocie wrażenie, że wertuje się w jakimś prospekcie, w nudnych rubrykach komercjalnych ogłoszeń, wśród których zagnieździły się pasożytniczo podejrzane anonse, drażliwe notatki, wątpliwe ilustracje; i wędrówki te były równie jałowe i bez rezultatu jak ekscytacje fantazji, pędzonej przez szpalty i kolumny pornograficznych druków.(...)
Sklepy Cynamonowe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz