czwartek, 15 listopada 2012

Rzut oka na Teresę z tylnego siedzenia Fiata Uno

Kiedy zostawałem kierowcą jedną z motywacji była myśl, że oto będę sobie jeździł po kraju rozglądał się, podziwiał świat zza szyb, zatrzymywał się gdzie tylko zechcę, wysiadał oglądał, fotografował.
Nic bardziej mylnego. Teraz po czterech latach za kółkiem wiem, że nie jest to tak łatwe jak myślałem będąc pasażerem. Trzeba patrzeć na drogę, nie ma się jak zatrzymać, nie ma gdzie zaparkować, śpieszę się, wmawiam sobie - następnym razem, a czasami po prostu nie mam przy sobie aparatu.
Owszem zobaczyłem kilka fajnych miejsc, do których bez auta trudno byłoby mi dotrzeć, ale ominąłem też setki innych, w których chciałbym zatrzymać się choć na chwilę (chwilę na wyciągnięcie aparatu i zrobienie zdjęcia). Widziałem te setki krajobrazów, zabudowań, ludzi i inne osobliwości w niezwykle wymarzonych warunkach fotograficzno pogodowych. Niestety mogłem zluzować migawkę tylko w mojej głowie, ustrzelić obiekt okiem i zostawić w pamięci, bez możliwości wywołania. 
Jeżdżąc za kółkiem nie oglądam, nie napawam się widokami, nerwowo zerkam i staram się choć w głowie kolekcjonować tych kilka kapitalnych klatek.

Ale jako pasażer można upolować naprawdę fajny kadr.
Jak ten z tylnego siedzenia Fiata Uno. 

Ps. zdjęcie to jest częścią kilku kadrów, z których jeden znalazł się na pokonkursowej wystawie Potęga Łodzi 2012 trwającej właśnie w Łódzkim Towarzystwie Fotograficznym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz